środa, 20 marca 2013

Chaper One..xoxo

 A więc zaczynając od początku; poznałam Louisa na imprezie szkolnej. Dopiero co się wprowadziłam do miasta, nowa w szkole itp. Wszyscy się ze mnie śmiali na dyskotece, bo stałam z boku całkiem sama. I jeszcze mój styl ubierania się. Zawsze się wyróżniałam pod tym względem. Moja rodzina nie była jakaś super bogata. Mój tata zmarł, gdy miałam 12 lat- dwa lata przed przeprowadzką. Tamtego dnia byłam jak zwykle dziwadłem i nikt ze mną  nie rozmawiał, z wyjątkiem Louisa. Podszedł do mnie na tamtej imprezie i zagadał. Nie był taki jak inni. Nie przejmował się tym, jak ludzie mnie postrzegali. Gdy byliśmy już razem często mi mowił, że mnie obrażają, bo mi zazdroszczą, ale nigdy nie powiedział mi czego. Zawsze był taki uroczy. Rok po tamtej dyskotece zaczeliśmy ze sobą chodzić. Wcześniej jako przyjaciele świetnie się dogadywaliśmy, więc później jako para nie kłóciliśmy się. Zawsze znajdywaliśmy rozwiązanie. Jako team byliśmy nie do zdarcia. Znajomi uważali nas za parę doskonałą.
 Z nim przeżyłam swój pierwszy raz... I jak wiadomo, robiliśmy TO często. ;).
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTEby1JvGWbQBza1CUbRTYmaAVKDjMe8yMGHUlZj--Uy1zggeuRZachęcałam Lou, żeby poszedl do X-Factora. Od zawsze kochał śpiewać i był w tym dobry, bardzo dobry. Więc wspierałam go, jak to dziewczyna. Często prosiłam go, żeby coś zaśpiewał, on zaś opowiadał jak to będzie kiedy będzie sławny, że kupi nam dom i będziemy razem jeździć w trasy, a potem będziemy mieć synka i nazwiemy go Tommo Tomlinson. Pojechałam z nim na przesłuchania. Był załamany, gdy się nie dostał, ale gdy połączyli go w zespół z innymi czteroma chłopakami i dostali szansę, był jedną z pięciu najszczęśliwszych chłopaków na Ziemi. Potem wszystko potoczyło się szybko i moje życie rozleciało się na kawałeczki. Przed pierwszym występem Lou dowiedziałam się, że jestem w trzecim miesiącu ciąży. Nie powiedziałam mu, nie chciałam mu psuć nastroju. Louis miał dla mnie coraz to mniej czasu. Jeździł z chłopcami po różnych miastach, wystepował w X-Factorze i zapomniał o mnie. Zerwałam z nim dwa miesiące później. Nigdy mu nie powiedziałam o dziecku. Zdarzyło się coś czego nie oczekiwałam, albowiem raz przyszła do nas mama Tomlinsona, mówiła, żebym porozmawiała z Lou, bo on jest załamany. Dopiero później zauważyła mój brzuch, który był już dość pokaźny. Domyśliła się. Zgodziła się nie mówić Lou, żeby nie zaszkodzić jego karierze. I tak zostało. Cztery miesiące później przyszedł na świat najsłodszy, najprzystojniejszy mały mężczyzna jakiego widziałam  w życiu. Nie licząc Louisa. Skradł moje serce, mojej mamy, a nawet mamy Lou. Był bardzo podobny do ojca, wiec zastępował jej syna, który rzadko zaglądał do domu, bo stal się wielka gwiazda. Uznała, ze jej syn powinien mieć udział w wychowaniu syna, mimo ze o nim nie wiedział. Postanowiła nam pomagać finansowo. Synka nazwalam Tommo, tak jak chcieliśmy z Lou. Często patrząc na małego, przypominały mi się chwile spędzone z Tomlinsonem. Po jakimś czasie to przeszło, zapomniałam o bólu jaki mi sprawil ( i nie mowie o rodzeniu). Mimo to nie było innych mężczyzn w moim życiu, oprócz Tommo. Nie wiem, czy dlatego, że bałam się zranienia, czy dlatego, że ciągle kochałam ojca mojego dziecka. W każdym razie zostałam singielka. Nie skończyłam liceum, wolałam zająć się synem. Zaczęłam pracować w Tesco. Śledziłam sukcesy Louisa. Zabolało mnie, gdy oświadczył ze chodzi z Eleanor Calder. Skrycie wciąż miałam nadzieje, ze o mnie nie zapomniał. Wiele razy do niego pisałam maile, listy, ale nigdy nie zyskałam na nie odpowiedzi. Pewnego razu zasłabłam w pracy. Różne badania wykazały, że muszę mieć przeszczep serca. To było straszne. Nikomu nie polecam przeżyć czegoś takiego. Więcej badań i okazało się, że bez przeszczepu zostało mi 6-7 miesięcy, może rok życia. Warunkiem roku było, żebym się nie denerwowała, nie stresowała i nie przemęczała, żebym nie przeżywała skrajnych i silnych emocji. 
   Dziś lecimy do Londynu. Będę miała badania i konsultacje z najlepszym kardiologiem w Anglii.  Mama i Tommo lecą ze mną. Nie chcę się z nimi rozstawiać.
  -Zadzwoń, gdy tylko wyjdziesz ze szpitala- poprosiła mama.
  -Dobrze. Nie martw się- powiedziałam i pocałowałam synka w czoło. Wsiadłam do taksówki. Po chwili byłam w szpitalu.
Lekarz powiedział mi, że bardzo mi współczuje: taka poważna choroba w tak młodym wieku. Ale obiecał, że zrobi wszystko, aby mi pomóc i znaleźć dawcę. Na koniec ostrzegł, że przeszczep (jeżeli do niego dojdzie) jest bardzo ryzykowny.
Do domu wróciłam o 13. Tommo jadł obiad.
  -I jak? Co powiedział lekarz?- pytała się poddenerwowana mama. Usiadłam na przeciw niej i wszystko jej opowiedziałam.
  -Uważam, że powinnaś wreszcie powiedzieć Louis'owi o dziecku- powiedziała po chwili- Nie chce cię straszyć, ale operacja to wielkie ryzyko, a jej brak to jeszcze pewniejsza katastrofa. Powinien zając się synem.
  -Wiem, mamo. Ale jak mam mu to powiedzieć??? Boję się. A jeżeli mi nie uwierzy?? Z resztą ma swoje życie, dziewczynę, zespół- mówiłam.
  -Ale ma syna i powinien wziąć za niego odpowiedzialność. Rozumiem, że się boisz, ale, gdy powiesz mu o chorobie...
  -Louis nigdy się o tym nie dowie- zarzekłam się- Nie chcę jego litości- powiedziałam. Rozpłakałam się. - Minęły trzy lata, a ja nadal go kocham mamo- wyszeptałam.
  -Rozumiem córeczko, ale on nie jest ciebie wart- pocieszała mnie.
  -To w takim razie po co mam mu mówić o Tommo?!?!?!?!
  -Bo powinien wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Już wystarczająco długo czekałaś.
  - Nie mamo.. Nie chcę mu niszczyć życia. Zapomniał o mnie. Lepiej mu beze mnie.
  - Córciu, nie będę cię zmuszać, ale sama wiesz, że kiedyś to wyjdzie na jaw.
- Wtedy będę się tym martwić.- zakończyłam rozmowę. Mama wiedziała, że mnie nie przekona, więc dała za wygraną. Na razie.
 Wstałam i poszłam do pokoju Tommo. Siedział i układał wieżę z klocków. Uśmiechnęłam się na ten widok. Mały wyczuł, że mu się przyglądam, bo spojrzał w moją stronę. Wyszczerzył się, pokazując białe ząbki.
- Idziemy na plac zabaw.?
- Takk.! - ucieszył się, a jego oczy błysnęły.
 W moich oczach pojawiły się łzy. Miał oczy Louis'a. Był taki do niego podobny. Wiedziałam, że gdyby Lou był z nami, byłby świetnym ojcem. Tommo byłby jego oczkiem w głowie.
                      Powiedz mu.! Wtedy moglibyście być prawdziwą rodziną.
 Szeptał cichy głosik w mojej głowie.
             Nie.!!! Lou zrezygnował z nas kiedy wybrał karierę. I nie powiem mu.
- Mamusiu.? Coś się stało.?- mały pociągnął mnie za nogawkę spodni. Otrząsnęłam się. Wzięłam go na ręce.
- Nic się nie stało, skarbie.- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w czółko.
Godzinę później byłam z Tommo na placu zabaw. Mały bawił się świetnie, gdy nagle usłyszałam piski jakichś dziewczyn. Spojrzałam w ich kierunku i po prostu mnie zatkało. Tam stał Louis. Zapomniałam, że mieszka w Londynie i możliwe, że będzie miał wolne. Szybko wzięłam małego na ręce i wyniosłam z piasku. Kiedy odeszliśmy już kawałek, odwróciłam się tylko, aby na niego ostatni raz spojrzeć, ale to był błąd. Tomlinson popatrzył prosto na mnie. Prędko odwróciłam wzrok i ruszyłam przed siebie. Usłyszałam, że ktoś, a raczej Louis mnie woła, ale szłam dalej nie zważając na nic.
  -Raven!!!- wołał kilka razy, ale ja tylko przyspieszałam, nie chciałam, żeby dowiedział się o Tommo. Nie teraz. Nie jestem na to gotowa. Nagle ktoś złapał mnie za rękę.
  -Wołałem cię- powiedział.
  -I co z tego?!??!?!- odwarknęłam.
  -Cieszę się, że cię widzę- zignorował moje złośliwości.  Popatrzyłam na niego dziwnie.
  -A ja nie- odpowiedziałam krótko. Spuścił wzrok.
 Złapał mnie za rękę, bo znów ruszyłam.
  -Raven...Posłuchaj...Rozumiem, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Rozumiem, ale...
  -Czy chce czy nie zawsze będzie nas coś łączyło- przerwałam mu, ale zaraz tego pożałowałam. Powiedziałam za dużo.
  -Skoro nadal coś do mnie czujesz dlaczego się nie odzywałaś???? Bardzo mnie to bolało.- powiedział z pretensją w głosie.
 Popatrzyłam na niego wkurzona. Strasznie mnie zdenerwował, ale nie chciałam się kłócić z nim przy synku.
  -Nie o to mi chodził.!! Ale skoro poruszyłeś ten temat, to powinieneś wiedzieć, że dzwoniłam i pisałam milion razy. To ty się nie odzywałeś.!!!- kompletnie go zaskoczyłam. Miał szok wypisany na twarzy. Pokręciłam głowa z niedowierzaniem. Zostawiłam go takiego nieogarniętego.
  -Ja..- dogonił mnie- Nie dostałem niczego...
 -Nie ważne. Było, minęło. Miło było, ale teraz muszę już iść. Mały pewnie jest już głodny.- chciałam jak najszybciej stamtąd uciec. Lou nie może się dowiedzieć jak ma na imię chłopczyk. Domyśliłby się.
   Złapał mnie za rękę.
  -Czekaj. Tyle chcę ci powiedzieć. Spotkajmy się... Proszę..- zaproponował. Zastanowiłam się chwilę. Może to i dobry pomysł. Powiem mu wtedy, że Tommo to jego syn.
  -Dobrze. Kiedy i gdzie?- zapytałam.
  -Jutro, tutaj o 15?- zapytał. Pokiwałam głową.
 Mały kichnął. Tomlinson dopiero teraz zorientował się, że nie jestem sama.
  - Co to z maluch.?? Twój.??- zapytał.
   - Tak.- odpowiedziałam niepewnie. Lou przeszył mnie swoim cudownym, niebieskim spojrzeniem.
   - Znam ojca.?- wyjąkał. Wydawał się smutny z faktu, że mam z kimś dziecko.
   Od razu pomyślałam:  Jasne, że znasz ojca idioto. Przecież ty nim jesteś.!  Na szczęście się powstrzymałam i tylko wydukałam ciche : Nie.
  Louis przykucnął przy wózku. Pogłaskał malca po głowie. I szeroko uśmiechnął się do niego.
  -Cześć. Jestem Louis. - przedstawił się.
 Wiedziałam co teraz nastąpi. Tak bardzo chciałam zapobiedz tej chwili. Lecz nie zdążyłam nic zrobić. Mały wychylił się zza moich nóg i podał rękę tacie.
 - Hejj. Jestem Tommo- powiedział, a moje serce przezywało, wtedy mocne wstrząsy.
 Louis podniósł głowę i spojrzał na mnie spojrzeniem którego nie mogłam rozszyfrować. Szok, smutek, rozczarowanie.. Sama czułam to samo..

___________________________________________
No i jest pierwszy rozdział. Prosimy o szczere komentarze. I dajcie znać kto chce bohaterów.!! <3 Pozdrawiam .. D..

5 komentarzy:

  1. Boski, genialny i ogólnie cudowny.!!! Niech ona powie Lou będzie takim seksi tatusiem..;D Rozdział wprost idealny..xD Czekam na next.!!!:) x

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.Porszę bohaterów no i oczywiście następny roszdział, bejbee...

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boszz !! Tommo, jaki on jest słodki.. Oczywiście po tatusiu :D Rozdział genialny ! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny, niech powie Lou o Tomm, czekam na następny/Paula

    OdpowiedzUsuń