Z nim przeżyłam swój pierwszy raz... I jak wiadomo, robiliśmy TO często. ;).
Dziś lecimy do Londynu. Będę miała badania i konsultacje z najlepszym kardiologiem w Anglii. Mama i Tommo lecą ze mną. Nie chcę się z nimi rozstawiać.
-Zadzwoń, gdy tylko wyjdziesz ze szpitala- poprosiła mama.-Dobrze. Nie martw się- powiedziałam i pocałowałam synka w czoło. Wsiadłam do taksówki. Po chwili byłam w szpitalu.
Lekarz powiedział mi, że bardzo mi współczuje: taka poważna choroba w tak młodym wieku. Ale obiecał, że zrobi wszystko, aby mi pomóc i znaleźć dawcę. Na koniec ostrzegł, że przeszczep (jeżeli do niego dojdzie) jest bardzo ryzykowny.
Do domu wróciłam o 13. Tommo jadł obiad.
-I jak? Co powiedział lekarz?- pytała się poddenerwowana mama. Usiadłam na przeciw niej i wszystko jej opowiedziałam.
-Uważam, że powinnaś wreszcie powiedzieć Louis'owi o dziecku- powiedziała po chwili- Nie chce cię straszyć, ale operacja to wielkie ryzyko, a jej brak to jeszcze pewniejsza katastrofa. Powinien zając się synem.
-Wiem, mamo. Ale jak mam mu to powiedzieć??? Boję się. A jeżeli mi nie uwierzy?? Z resztą ma swoje życie, dziewczynę, zespół- mówiłam.
-Ale ma syna i powinien wziąć za niego odpowiedzialność. Rozumiem, że się boisz, ale, gdy powiesz mu o chorobie...
-Louis nigdy się o tym nie dowie- zarzekłam się- Nie chcę jego litości- powiedziałam. Rozpłakałam się. - Minęły trzy lata, a ja nadal go kocham mamo- wyszeptałam.
-Rozumiem córeczko, ale on nie jest ciebie wart- pocieszała mnie.
-To w takim razie po co mam mu mówić o Tommo?!?!?!?!
-Bo powinien wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Już wystarczająco długo czekałaś.
- Nie mamo.. Nie chcę mu niszczyć życia. Zapomniał o mnie. Lepiej mu beze mnie.
- Córciu, nie będę cię zmuszać, ale sama wiesz, że kiedyś to wyjdzie na jaw.
- Wtedy będę się tym martwić.- zakończyłam rozmowę. Mama wiedziała, że mnie nie przekona, więc dała za wygraną. Na razie.
Wstałam i poszłam do pokoju Tommo. Siedział i układał wieżę z klocków. Uśmiechnęłam się na ten widok. Mały wyczuł, że mu się przyglądam, bo spojrzał w moją stronę. Wyszczerzył się, pokazując białe ząbki.
- Idziemy na plac zabaw.?
- Takk.! - ucieszył się, a jego oczy błysnęły.
W moich oczach pojawiły się łzy. Miał oczy Louis'a. Był taki do niego podobny. Wiedziałam, że gdyby Lou był z nami, byłby świetnym ojcem. Tommo byłby jego oczkiem w głowie.
Powiedz mu.! Wtedy moglibyście być prawdziwą rodziną.
Szeptał cichy głosik w mojej głowie.
Nie.!!! Lou zrezygnował z nas kiedy wybrał karierę. I nie powiem mu.
- Mamusiu.? Coś się stało.?- mały pociągnął mnie za nogawkę spodni. Otrząsnęłam się. Wzięłam go na ręce.
- Nic się nie stało, skarbie.- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w czółko.
Godzinę później byłam z Tommo na placu zabaw. Mały bawił się świetnie, gdy nagle usłyszałam piski jakichś dziewczyn. Spojrzałam w ich kierunku i po prostu mnie zatkało. Tam stał Louis. Zapomniałam, że mieszka w Londynie i możliwe, że będzie miał wolne. Szybko wzięłam małego na ręce i wyniosłam z piasku. Kiedy odeszliśmy już kawałek, odwróciłam się tylko, aby na niego ostatni raz spojrzeć, ale to był błąd. Tomlinson popatrzył prosto na mnie. Prędko odwróciłam wzrok i ruszyłam przed siebie. Usłyszałam, że ktoś, a raczej Louis mnie woła, ale szłam dalej nie zważając na nic.
-Raven!!!- wołał kilka razy, ale ja tylko przyspieszałam, nie chciałam, żeby dowiedział się o Tommo. Nie teraz. Nie jestem na to gotowa. Nagle ktoś złapał mnie za rękę.
-Wołałem cię- powiedział.
-I co z tego?!??!?!- odwarknęłam.
-Cieszę się, że cię widzę- zignorował moje złośliwości. Popatrzyłam na niego dziwnie.

Złapał mnie za rękę, bo znów ruszyłam.
-Raven...Posłuchaj...Rozumiem, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego. Rozumiem, ale...
-Czy chce czy nie zawsze będzie nas coś łączyło- przerwałam mu, ale zaraz tego pożałowałam. Powiedziałam za dużo.
-Skoro nadal coś do mnie czujesz dlaczego się nie odzywałaś???? Bardzo mnie to bolało.- powiedział z pretensją w głosie.
Popatrzyłam na niego wkurzona. Strasznie mnie zdenerwował, ale nie chciałam się kłócić z nim przy synku.
-Nie o to mi chodził.!! Ale skoro poruszyłeś ten temat, to powinieneś wiedzieć, że dzwoniłam i pisałam milion razy. To ty się nie odzywałeś.!!!- kompletnie go zaskoczyłam. Miał szok wypisany na twarzy. Pokręciłam głowa z niedowierzaniem. Zostawiłam go takiego nieogarniętego.
-Ja..- dogonił mnie- Nie dostałem niczego...
-Nie ważne. Było, minęło. Miło było, ale teraz muszę już iść. Mały pewnie jest już głodny.- chciałam jak najszybciej stamtąd uciec. Lou nie może się dowiedzieć jak ma na imię chłopczyk. Domyśliłby się.
Złapał mnie za rękę.
-Czekaj. Tyle chcę ci powiedzieć. Spotkajmy się... Proszę..- zaproponował. Zastanowiłam się chwilę. Może to i dobry pomysł. Powiem mu wtedy, że Tommo to jego syn.
-Dobrze. Kiedy i gdzie?- zapytałam.
-Jutro, tutaj o 15?- zapytał. Pokiwałam głową.
Mały kichnął. Tomlinson dopiero teraz zorientował się, że nie jestem sama.
- Co to z maluch.?? Twój.??- zapytał.
- Tak.- odpowiedziałam niepewnie. Lou przeszył mnie swoim cudownym, niebieskim spojrzeniem.
- Znam ojca.?- wyjąkał. Wydawał się smutny z faktu, że mam z kimś dziecko.
Od razu pomyślałam: Jasne, że znasz ojca idioto. Przecież ty nim jesteś.! Na szczęście się powstrzymałam i tylko wydukałam ciche : Nie.
Louis przykucnął przy wózku. Pogłaskał malca po głowie. I szeroko uśmiechnął się do niego.
-Cześć. Jestem Louis. - przedstawił się.
Wiedziałam co teraz nastąpi. Tak bardzo chciałam zapobiedz tej chwili. Lecz nie zdążyłam nic zrobić. Mały wychylił się zza moich nóg i podał rękę tacie.
- Hejj. Jestem Tommo- powiedział, a moje serce przezywało, wtedy mocne wstrząsy.
Louis podniósł głowę i spojrzał na mnie spojrzeniem którego nie mogłam rozszyfrować. Szok, smutek, rozczarowanie.. Sama czułam to samo..
___________________________________________
No i jest pierwszy rozdział. Prosimy o szczere komentarze. I dajcie znać kto chce bohaterów.!! <3 Pozdrawiam .. D..
Boski, genialny i ogólnie cudowny.!!! Niech ona powie Lou będzie takim seksi tatusiem..;D Rozdział wprost idealny..xD Czekam na next.!!!:) x
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.Porszę bohaterów no i oczywiście następny roszdział, bejbee...
OdpowiedzUsuńO Boszz !! Tommo, jaki on jest słodki.. Oczywiście po tatusiu :D Rozdział genialny ! Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńNiech powie Lou o Tommo ;D
OdpowiedzUsuńGenialny, niech powie Lou o Tomm, czekam na następny/Paula
OdpowiedzUsuń