niedziela, 28 kwietnia 2013

Chapter Four

-Czy właśnie to chciałaś mi powiedzieć?- powtórzył. Nic nie powiedziałam tylko spuściłam wzrok. Tommo podbiegł do mojego łóżka i wskoczył na niego. Przytuliłam go.
-Raven!- krzyknął zdenerwowany- No powiedz coś!
Mama wyszła z pokoju. Spojrzałam na Tomlinsona, był wściekły, zły, zdziwiony i zawiedziony. Popatrzył na mnie z pogardą i wybiegł z sali. Zrobił to co przypuszczałam- uciekł. Chciało mi się płakać, spojrzałam na Tommo, w oczach także miał łzy.
-Powiedziałaś, że tata mnie pokocha- powiedział smutny i się rozpłakał.  Przytuliłam go.
-Ale ja cie bardzo kocham i to się nigdy nie zmieni.- zapewniłam go. Ja też się rozpłakałam. Spojrzał na mnie i dotknął mojego policzka.
-Nie płacz mamo. Ja ciebie też kocham.
Pocałowałam go w czoło.
-Będę walczyć synku, żeby być zdrowa i zawsze przy tobie.
Spojrzałam w kierunku drzwi miałam nadzieję, że mama przyjdzie, ale zobaczyłam w nich Louisa.
-Przepraszam trochę mnie poniosło.- powiedział i podszedł bliżej łózka. Tommo zeskoczył i podbiegł do Tomlinsona. Pociągnął go za spodnie.
-Jeżeli mnie nie chcesz, to lepiej sobie idź- powiedział urażony. Lou przycupnął przed nim i powiedział:
-Nigdy, nawet przez chwilę nie pomyślałem, że cię nie chcę- mocno go przytulił. Tak długo czekałam na te chwile, że popłakałam się ze szczęścia. Tomlinson wziął małego na ręce i podszedł do mojego łózka. Synek usiadł pomiędzy nas. Lou wziął mnie za rękę.
-Dlaczego mi się powiedziałaś?
-Nie chciałam zniszczyć ci życia. Z resztą zostawiłeś mnie samą, nie mogłam cię do siebie przywiązać- tłumaczyłam. Tommo pociągnął mnie za rękaw piżamy.
-Mogę pójść do babci wszystko opowiedzieć?
-Jasne kochanie- pocałowałam go w czółko. Gdy mały zniknął za drzwiami zmieszana spuściłam wzrok.
-Ile razy mam powtarzac, że cię nie zostawiłem? Gdy przestałaś się odzywać, pomyślałem, że nie chcesz miec ze mną nic wspólnego- dotknął mojego policzka- Moje serce...
-Przestań!- przerwała mu- Nie mogę tego słuchac. Tu już nie ma znaczenia. Masz swoje życie, a ja swoje. Chcę tylko, żebyś  był przy Tommo- zakończyłam temat.
-Raven...- wziął moja twarz w dłonie- ...wybacz mi, że przez te wszystkie lata się nie odzywałem. Zachowałem się jak idiota.  A Tommo nigdy nie zniszczy mi życia. Jest cudowny.
Popatrzył mi w oczy.
Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły, stanął w nich Niall.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale musimy już jechać.- powiedział zawstydzony.
-Nic się nie stało. Louis już idzie- powiedziałam chłodno.
-Zaraz do was zejdę- potwierdził Tomlinson. Blondyn zamknął drzwi, a ja odsunęłam się od chłopaka. Lou popatrzył na mnie zachłannie, spojrzałam na niego i coś we mnie pękło.
-Raven..- zbliżył twarz do mojej.Wiem, że nie powinnam, ale tak bardzo chciałam, żeby mnie pocałował, tak bardzo za tym tęsknię.  Poddałam się mimo, że będę cierpieć, pomimo, że on mnie nie kocha, chcę poczuć jego usta na moich.  Gdy wreszcie dotknął moich ust, przyciągnęłam go z całych sił. Całowaliśmy się tak mocno, brutalnie i namiętnie. najlepiej nigdy bym go nie puściła    Wplotłam ręce w mojego włosy, a jego ręce znalazły się na mojej tali. Całował mnie po szyi, twarzy i znów powrócił do ust.
-Raven..- przytulił mnie mocno.
Odsunęłam się, ale zawstydzona spuściłam wzrok.
-Przepraszam, nie powinnam do tego dopuścić-  przerwałam ta cudowną chwilę. Nie żebym żałowała, ale Lou ma dziewczynę.
-Żałujesz?- zapytał zawiedziony.
Wtem do pokoju wszedł Harry.
-Lou musimy jechać- przypomniał mu. Gdy jego wzrok padł na mnie, otworzył szerzej oczy ze zdumienia. - Raven?? Co ci się stało?
Podbiegł do mojego łóżka i złapał za rękę.
- Nic mi nie jest- zapewniłam go.
-Czekałem na twój telefon- mówił.
-Zaraz, zaraz..- przerwał nam Louis- Skąd wy się znacie?
-Poznaliśmy się wczoraj- wytłumaczył mu się Styles.
 Lou zrobił się czerwony ze złości.
-Lepiej trzymaj się od z niej z daleka!- krzyknął.
-To ty się trzymaj od niej z daleka!- wykrzyknął  Hazza. - Kim ty jeseś, żeby mówić z kim ma się zadawać.?!
Lou popchnął Harrego,  tak, że ten ledwie utrzymał równowagę. Zdenerwowana wstałam z łóżka.
-Uspokójcie się.!!! Sama zdecyduję z kim będę się zadawać! - mówiąc to spojrzałam na Lou.- Zachowujecie się jak w podstawówce.!!! A na razie wynoście się oboje!!! - wydarłam się.
- Przepraszam- szepnął Harry i wyszedł ze spuszczoną głową.
- Ciebie też to dotyczyło!- wydarłam się na Tomlinsona, który nadal stał w miejscu.
-Jasne! Słyszałem! Miło wiedzieć, ile dla ciebie znaczę.- krzyknął. Zdenerwowałam się, serce biło mi jak szalone, a oddech przyśpieszył.
-Idź już. Proszę- wyszeptałam i usiadłam na łóżko.
Lou wyszedł i trzasnął drzwiami,a ja przykryłam się kołdrą i płakałam
____________________________________________________________
Trochę krótki, ale nie wiedziałam co dalej.!

wtorek, 9 kwietnia 2013

Chapter Three

Obudził mnie straszny ból głowy. Poszłam do kuchni po jakieś tabletki, ale po drodze znów zakręciło mi się w  głowie.  Omal upadłam, lecz ktoś mnie przytrzymał. Tym kimś okazała się moja mama.
  -Kochanie wszystko dobrze? Jesteś strasznie blada- zmartwiła się.
  -Źle spałam. Nic mi nie jest- zbyłam ją. Chcąc ja przekonać, że wszystko w porządku sama chwiejnym krokiem weszłam do kuchni. Mama z niepewną miną mnie obserwowała. Wyciągnęłam szklankę, tabletkę i popiłam. Opadłam na krzesło, a mama usiadła obok mnie.
  -Córuś co jest?- zapytała spokojnie, ale było widać, że się martwi.
  -Wczoraj znowu spotkałam Louisa..-  wyjawiłam po czy opowiedziałam jej całe wczorajsze zajście.  Oczywiście zaczęła mnie wypytywać czy mu powiedziałam, czy zadzwonię do tego chłopaka i czy Zayn jest taki przystojny jak na zdjęciach...Itp. Nie żeby coś, ale  nie przypuszczałam, że usłyszę takie pytania  z jej ust.
Po około godzinie przyszedł do nas zaspany Tommo i wgramolił mi się na kolana.
 -Cześć słonko jak się spało?- zapytałam po czym pocałowałam go w policzek i odgarnęłam włoski, które leciały mu do oczu.
  -Dobrze- uśmiechnął się i ziewnął.
  -To może się ubierzesz, a później się pobawimy?- zaproponowałam, a mały pokiwał główką.
  -Chodź..- mama wyciągnęła do niego rękę- Pomogę ci.
 Tommo zeskoczył z moich kolan i poszedł do pokoju.  Zabrałam się do robienia śniadania..
Gdy wszystko zjedliśmy włączyłam telewizor i razem  oglądaliśmy bajki Disneya.
  -Mamusiu..- zaczął-...Pójdziemy na spacer...Proszę.
  -Jasne- zgodziłam się. Spojrzałam na zegarek 13.09.- Dzisiaj poznasz swojego tatę- powiedziałam.
Dużo nad tym wszystkim myślałam. Czuję się coraz gorzej, mama też jest coraz starsza, a Tommo potrzebuje opiekuna. Louisem powinien sam zadecydować czy chce go wychowywać czy nie.
  -Skończymy tę bakę i się przebierzemy dobrze?- zapytałam.
  -Mamo, a opowiesz mi o tacie?- poprosił.
  -Twój tata był...- zaczęłam mu opowiadac moje wspomnienia, te dobre i te złe.  O 14. 15 poszliśmy się przebrać. Założyłam jeansy i zwykły T-shirt, a małego ubrałam jak zawsze modnie.
  -Mamo..- zaczął, gdy wychodziliśmy z mieszkania.
  -Tak kochanie?- wzięłam go na ręce.
  -A tata mnie kocha?
  -Kiedy cie pozna na pewno cię pokocha.
  -A ty mnie kochasz??- zapytał
Pocałowałam go w czółko, a on się uśmiechnął.
  -A co? Wątpisz??- pocałowałam go w szyję, a on zaczął się śmiać.
  -To łaskocze!- zapiszczał.
  -Bardzo cie kocham. jesteś najważniejszy na świcie.
Resztę drogi szliśmy w ciszy. Tommo bawił się moim łańcuszkiem.
Z każdym krokiem robiłam się coraz bardziej zdenerwowana. Układałam sobie w głowie jak wszystko powiem Louisowi.  Nie mogę przecież powiedzieć mu tego wprost. Muszę mu wszystko po kolei wyjaśnic.  Spojrzałam na zegarek była 14.56. Otworzyłam drzwi. Rozjarzałam się po restauracji. Po chwili zauważyłam Tomlinsona. Siedział przy oknie.  Chwiejnym krokiem podeszłam do jego stolika.  gdy mnie zobaczył wstał.
  -Ciesze się, że przyszłaś- powiedział- Cześć Tommo- podał rękę mojemu synkowi.
  -Cześć- odpowiedział mały.  Usiadłam na przeciw niego. Tommo nachylił się do mojego ucha i zapytał.
  -czy to jest mój...?- zatkałam mu ręką usta.
   -Przyjechałam z Tommo, bo-zwróciłam się do Louisa.-..Powinieneś...
Czułam , że ręce mi drżały.Położył rękę na mojej i powiedział:
    -Ja też muszę ci coś wyznać-szepnął-Bardzo mi ciebie brakowało...Raven ja...Tęskniłem za tobą.
    -Louis...ja też tęskniłam-odpowiedziałam.Spojrzał mi w oczy.
     -Dlaczego mnie zostawiłaś?
    -Ja cię zostawiłam? Lou, to ty mnie opuściłeś! Sława była dla ciebie ważniejsza ode mnie- po policzku popłynęła mi łza. Louis ja zobaczył i starł ją. Zostawiając dłoń na moim policzku.
  -Nawet tak nie myśl- powiedział poważnie.
   -Ja jak mam myśleć?! Zostawiłeś mnie.Bez wytłumaczenia.Ja...
   -Raven...Nie chciałem Cię zostawić. Nic nie powiedziałem, nie dzwoniłem, bo wiedziałem, że gdybym miał się pożegnać zostałbym. tu nie chodziło tylko o mnie i moje marzenia, ale także o chłopaków. Nie mogłem ich zostawić...- tłumaczył nieświadomie gładził kciukiem moje usta.
Tommo nie zwracał na nas uwagi, tylko bawił się słomkami, które stały na stole.  Spojrzałam Lou w oczy i zobaczyłam  w nich łzy. Przez to były jeszcze bardziej niebieskie.  Moje serce przeżywało palpitacje.
  -Ja rozumiem. Nigdy cię nie obwiniałam. Kocham cię i chciałam twojego szczęścia. Nie ważne, że ja ci go nie mogłam dac- przerwał mi kładąc palec na moich ustach.
  -Co powiedziałaś?- zapytał zdziwiony.
  -że cię rozumiem- powtórzyłam.
  -Nie o to mi chodzi. Kochasz mnie> Po tym wszystkim? Po trzech latach dalej mnie kochasz?- uśmiechnął się.
  -teraz to nie ważne- odwróciłam się, zrzucając rękę Lou z twarzy. Przełknęłam gulę, która pojawiła się w moim gardle. Zacisnęłam szczękę żeby się nie rozpłakać.  Ale nie udało mi się. Kiedy znów na niego spojrzałam moje policzki były cale mokre.. Starłam je.
  -Rave...Proszę...Powiedz..- pokręciłam głową. Chyba dał za wygraną- Skoro nie to co chciałaś mi powiedzieć?
Zaczęłam głęboko oddychać. Nagle brakowało mi tchu. Serce biło mi jak szalone. Wiedziałam, że ta chwila kiedyś nadejdzie, ale pomimo tego nadal nie jestem na nią gotowa.  Czułam, że od tego będzie zależeć całe moje życie. A jeżeli Louis mi nie uwierzy?
  -Raven co ci jest? jesteś strasznie blada- Lou znalazł cię obok mnie.
  -Ja...Słabo mi- wydusiłam i zemdlałam.

                                  *******************************************
Otworzyłam oczy i oślepiło mnie biało światło. poznałam je. Szpital. Nie miałam dobrych wspomnień. Pamiętam ten dzień w którym lekarz oznajmił mi, że mam chore serce i bez przeszczepu nie dam rady. Najgorszy dzień w moim życiu, nie licząc tego kiedy Louis mnie zostawił.
Nagle dotarło do mnie co się stało zanim zemdlałam.
Spojrzałam na osobę siedzącą przy moim łóżku. Mama.
  -Jak się czujesz?- zapytała zatroskana.
  -gdzie Tommo?- zbyłam ją- Dlaczego się nim nie opiekujesz?- denerwowałam się.
  -Spokojnie. jest ze swoim ojcem- próbowała mnie uspokoić, ale jeszcze bardziej mnie zaniepokoiła.
  -Louis tu jest?? Jest z Tommo?- nie dowierzałam.
  -Córeczko tak się cieszę, że wreszcie mu powiedziałaś. teraz wszystko się ułoży. pomoże ci w walce z chorobą.
  -Mamo Louis nie dowie się o mojej chorobie, wystarczy, że dowie się, że jest ojcem Tommo- powiedziałam. tylko, że nie zauważyłam, że drzwi się otwierają, a stoi w nich Louis.
  -Czy właśnie to chciałaś mi powiedzieć?- zapytał poważnie.
____________________________________________________________
I jak??? 
Prosimy o szczere komentarze <33

sobota, 6 kwietnia 2013

Chapter Two..xoxo

- Dlaczego jesteś taka zdenerwowana.?- zapytała mama następnego dnia przy śniadaniu.
- Nic, mamuś. Nie przejmuj się.- powiedziałam tylko i zaniosłam talerz do kuchni.
-Nie zbędziesz mnie. Przecież cie znam- nie dawała za wygraną.
 -Dobrze. Sama tego chciałaś- zaczęłam- Spotkałam wczoraj Louisa Tomlinsona zadowolona?
-Gdzie? Kiedy? Powiedziałaś mu? Jak zareagował?- zadawała mi pytania. Przewróciłam oczami i wzięłam Tommo na ręce.
  -Oczywiście, że mu N I E powiedziałam. A teraz wybacz, ale idę do sklepu.- pocałowałam synka w czoło i dałam go mamie na ręce- Będę najpóźniej za godzinę- pożegnałam się i wyszłam z mieszkania.
Od razu zaczęłam myśleć o Lou. jest jeszcze przystojniejszy niż kiedyś. Tak bardzo chciałabym, żeby poczuł do mnie to co ja do niego. Po wczorajszym spotkaniu ciągle o ni myślę, a moje uczucie do niego wzmocniły się.
Najbardziej bałam się gdy Tommo  mu sie przedstawił, popatrzył na mnie przenikliwie.  Pewnie mnie nie rozumiał, no bo jak mogę mieć dziecko z innym i nazwać go tak jak my planowaliśmy.  Ale na szczęście o nic nie pytał. Tylko pozwolił mi iść.
Nagle na kogoś wpadłam, bo poczułam silny ból w nodze.
-Uważaj- wydarłam się  na chłopaka o zielonych oczach i kręconych włosach. Wydawał mi się znajomy.
-Ja to ty uważaj!- powiedział i przyjrzał mi się dokładnie- Wow ładna laska z ciebie- przyznał zaskoczony.
-Wal się!- ominęłam go złapał mnie za rękę.
-Umówimy się?
-Nie-odpowiedziałam chłodno.
-Nie daj się prosić-stanął przede mną- Muszę ci to jakoś wynagrodzić.
-Nie widzę takiej potrzeby- chciałam, żeby dał mi spokój.
-Nalegam- usmiechnął się dokazując dołeczki. Muszę przyznać, że był przystojny. A te dołeczki dodawały mu uroku.
Stop! O czym ty myślisz do cholery?? Ogarnij się.
-Nie dziękuję.
-Ale...
-Daj mi spokój!!!- wydarłam sie, a kilka osób przechodzących obok  dziwnie  się na nas  popatrzyło.
Popatrzyłam na chłopaka. Miał smutny wyraz twarzy, a w jego oczach pojawiły się...łzy???
Coś mnie tknęło. Zrobiło mi się go żal.  Przecież nie zrobił nic złego, chciał mnie tylko gdzieś zaprosić, a ja go tak potraktowałam. Położyłam mu niepewnie rękę na ramieniu.
-Hej! Przepraszam. Nie powinnam się na ciebie drzeć. Po prostu mam gorszy okres i tyle. Za dużo spraw  na głowie.
-Rozumiem. Nic się nie stało.
-Wiesz chętnie się z tobą spotkam jak wszystko ogarnę- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Cieszę się. To dasz mi może twój numer?- spytał nieśmiało.
-Jasne- dał mi swój numer, a ja jemu- a tak w ogóle jak się nazywasz?
-Harry- i wtedy byłam już pewna, że to Harry Styles- A ty?
-Raven- powiedziałam- Muszę już iść.
Szybko z tamtąd.odeszłam. Nie wiem czy dobrze zrobiłam dając mu numer, ale zrobiło mi się go szkoda. Później będę się martwić.
Skierowałam się  w stronę tesco. wchodząc do sklepu zaczęłam szukać w torbie listy z zakupami.
Wzięłam tez karton i wkładałam do niego soczki, jakieś jogurty, kredki, kolorowanki i różne słodkości. Wszystko było bardzo ciężkie, ale jakoś dawałam radę.Chciałam jeszcze wziąć czekoladki i omal wszystkiego nie upuściłam.
-Pomóc ci?- zapytał jakiś chłopak, spojrzałam na niego.  Jeżeli dobrze pamiętam był to Zayn Malik z zespołu Louisa. Cholera ciągle wpadam na któregoś z One Direction.
-Yyyy. ..Dzięki- wziął ode mnie karton, a ja wzięłam te czekoladki. Razem poszliśmy do kasy.
-A ty niczego nie kupujesz?- zapytałam. Było mi głupio, że tak go wykorzystuje.
-w zasadzie to nie- powiedział. Zapakowaliśmy wszystko do dwóch reklamówek i wyszliśmy z budynku. Chłopak zabrał mi jedną z reklamówek.
-Mogę cie odprowadzić?- zapytał. Już chciałam mu odpowiedzieć, gdy podbiegł do nas jakiś blondyn. Niall Horan, jeżeli mnie pamięć nie myli. Zauważyłam, że Louise idzie w naszym kierunku.
-Muszę już iść- wzięłam od Mulata reklamówkę i ruszyłam byle dalej. Nie chciałam rozmawiać z Louisem.  Szłam szybko, ale torby trochę mi utrudniały.
-Raven!- usłyszałam za sobą, No pięknie zobaczył mnie!. Odwróciłam sie, bo nie ma sensu uciekać i tak mnie dogoni.
-No i znów się spotykamy- powiedziałam bez entuzjazmu.
-A ja się cieszę- powiedział- Musimy wreszcie porozmawiać.
-Nie mamy o czym-ucięłam. Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.
-Nie uważasz, że musimy sobie wiele wyjaśnić- powiedział- Dlaczego nazwałaś swojego syna Tommo?- zadał najgorsze pytanie jakie mógł wybrać. Pokiwałam przecząco głową.
-Niczego nie muszę ci wyjaśniać. - powiedziałam oschle.
-Proszę..- błagał- Porozmawiaj ze mną.
-Właśnie to robię. a teraz przepraszam, ale muszę już iść- odwróciłam się do niego plecami i ruszyłam przed siebie.
-Raven!- krzyknął za mną- Spotkajmy się jutro w Milkshake City!
-Nie!- odkrzyknęłam idąc do domu.
Usłyszałam jeszcze jego krzyk:
-Będę czekał o 15!

Uśmiechnęła się sama do siebie. Siedziałam na sofie w mieszkaniu i piłam herbatę.
Wspominałam chwile spędzone z Lou. Kochałam go...Mimo tego co zrobił, mimo tego, że ma dziewczynę, ja nadal darzę o tym ogromnym uczuciem. Dlatego nie powiem mu, że jest ojcem mojego dziecka, nie chcę zniszczyć mu życia. nie chcę jego pieniędzy ani współczucia.
wstałam i poszłam do pokoju Tommo. Było już po 23, więc chłopak spał. Wyglądał tak słodko jak Lou, kiedy spał.
Nagle pokój zaczął wirować mi przed oczami. Widziałam czarne plamki, zrobiło mi się słabo i gorąco.  Przytrzymałam się drzwi, bo nogi się pode mną ugięły. Zaczęłam głęboko oddychać. Mroczki duszności minęły, a pokój powoli przestawał się kręcic.
Trzymając się ściany poszłam do kuchni. wypiłam chyba dwa litry wody.
Gdy już wszystko minęło udałam się do swojego pokoju. długo nie umiałam zasnąć. Myślałam o Louisie.  Szybko zapomniałam o  zdarzeniu sprzed kilku minut. Myślałam, że to nieważne.  Po chwili dostałam sms'a:
    "Cześć. Mam nadzieję, że nie budzę.
           Nie mogę się doczekać,  twojego telefonu... xoxo. Harry"
____________________________________________ 
No i mamy kolejny.
Podoba się???
Proszę o komentarze :***

środa, 3 kwietnia 2013

Bohaterowie.. xoxo




                               Raven McQueen- 24. 05. 1993 r.





                                Tommo McQueen-  10. 09. 2010r




                            Louis Tomlinson- 24. 12 1991r




                     Harold " Harry" Styles - 2.02.1994r



                     Niall " Nialler" Horan - 13.09.1993r



                            Liam Payne- 29.08.1993




                     Zayn Malik - 12.01.1993r